Dziś piątek. Więc jak w każdy piątek — czas na piąteczkową Piąteczkę. Piąteczkę, bo przypada w piątek. I ma w środku pięć linków. Czyli piątka z okazji piątku.
No i cześć.
20- lecie H8BB
Żeby się nie powtarzać, pozwólcie mi zacytować samego siebie z muzycznego podsumowania 2015:
Swoją miłość do instrumentów dętych wyznawałem tu nie raz. Hot 8 Brass Band odkryłem dobrych kilka lat temu na etapie pochłaniania wszystkiego co zostało kiedykolwiek wydane przez Tru Thoughts. Najpierw trafiłem tam na fenomenalne Youngblood Brass Band, a następnie na H8BB.
Zakochałem się w nich za sprawą fenomenalnego wykonania “Sexual healing” z repertuaru Marvina Gaye’a:
Zespół w zeszłym roku świętował dwudziestolecie swojej działalności. I przypieczętował tę rocznicę wydaniem albumu “Vicennial”, o którym pisałem we wspomnianym podsumowaniu.
Kilka tygodni temu reprezentanci Nowego Orleanu dali o sobie znać ponownie, wydając krótką epkę “Can’t nobody get down”. Znaleźć tu można dwa zupełnie nowe utwory oraz dwa nowe remiksy “Sexual healing”.
A razem z tym wydawnictwem opublikowano mikrodokument opowiadający o twórczości, pochodzeniu i brzmieniu Hot 8 Brass Band.
Wysoce rekomendowane!
Pamiętniczek Jay Dee
Kolejny krótki dokument opowiadający o tym jak doszło do wydania “The Diary” J Dilli. Albumu, który pierwotnie miał zostać wydany w 2012 roku, ostatecznie odrzuconego przez wytwórnię MCA i zamkniętego w archiwach muzycznych artysty. Albumu, na którym Jay Dee wciela się wyłącznie w rolę rapera, warstwę muzyczną w całości przekazując innym producentom.
Z dokumentu dowiecie się dlaczego Hi-Tek stresował się przy współtworzeniu tego krążka, dlaczego był problem z odszyfrowaniem dysków starszego z braci Yancey oraz ile trwał oraz jak wyglądał sam proces składania materiału ze znalezionych na tychże nośnikach ścieżek.
Dodatkowo, jeśli zainteresował Was ten materiał, polecam dość obszerną lekturę na temat historii wydania tego zagubionego albumu.
Kliknij w link: [ KLIK KLIK KLIK ]
Nowe mikstejpy Wax Poetics
O okazjonalnych mikstejpach świętujących rocznice wydania przełomowych płyt pisałem już w Piąteczce #46, gdy obchodziliśmy 25. urodziny krążka “De La Soul is dead”, a chwilę wcześniej wspominałem o miksie świętującym upływające 20 lat od wydania “Midnight Marauders” A Tribe Called Quest. Przypominając — to kolaż utworów pochodzących z danej płyty zestawionych z oryginalnymi samplami oraz remiksami.
W ciągu ostatniego miesiąca pojawiło się kilka kolejnych okrągłych rocznic. Świętujmy więc razem:
- 20-lecie “Reasonable doubt” Jay’a Z:
- 25 lat od wydania “All souled out” Pete Rocka i CL Smootha
- 20-lecie “Stakes is high” De La Soul
- 25 lat od pojawienia się “Beats, Rhymes and Life” A Tribe Called Quest
Deskorolka pośród zasp
Uwielbiam to polskie pogodowe narzekanie.
W trakcie zimy wszyscy marzą o słońcu i w ogóle “mogłoby już być lato i ciepło”. A gdy tylko środek roku się lekko rozkręci, od razu słychać w windach, sklepach czy na przerwach w pracy, że gorąco i żyć się nie da…
Kocham lato. Choćby dlatego, że kobiety wyglądają lepiej skąpo odziane niż ukryte pod stertą ubrań. Każdorazowo, gdy zdarzy mi się westchnąć na żar lejący się z nieba, przypominam sobie, że “koniec lipca, za chwilę znów zima” i że wtedy dopiero będę narzekał.
Tymczasem wracając do Piąteczki — krótki film o gościu, który pośród fińskich śnieżnych zasp wybudował sobie mały skejtpark w szopie za domem.
I co, dalej Wam gorąco?
Geometria miasta
Tak brzmiał tytuł pierwszej wymyślonego przeze mnie cyklu fotograficznego. Miało to miejsce z 15 lat temu i polegać miało na kolekcjonowaniu kadrów przedstawiających miejską geometrię. Trójkątów, prostokątów i kwadratów. Linii równoległych i prostopadłych. Raczej kątów, niż kształtów owalnych. W ramach tejże serii zgromadziłem kilka (bodajże trzy lub cztery) fotografii i temat umarł na zawsze.
Czasem odbija mi się czkawką na instagramowym profilu, bo jednak lubię wychwytywać te miejskie geometryczne układy.
Jak już kiedyś rzekłem — każdy pomysł żyje w równoległym świecie. Więc nie dziwi mnie, gdy trafiam na galerię geometrycznych kadrów z Malmo, Paryża i Milano. Nie wszystkie przypadły mi do gustu, ale jest tu kilka sztosów.
Smacznego: [ klik klik klik ]