W środku znajdziesz pięć fajnych linków. Jak chcesz to kliknij. Jak nie, to nie.
YAY! Kliknąłeś :) Zapraszam więc. Hop, hop — wskakuj dalej.
Zgon VHS
Pamiętam doskonale dzień, w którym w moim domu pojawił się pierwszy pies. Rodzice wrócili z Łodzi z niewielką torbą. Ściągnęli mnie z podwórka, mówiąc że mają niespodziankę. Odsuwając suwak torby, miałem nadzieję, że w środku znajdę… kasetę wideo z bajkami Hanna-Barbera. Pies też mnie ucieszył (bo sporo zmienił w moim życiu), ale jednak trochę żałowałem, że tej kasety nie dostaliśmy.
Pamiętam, że na jedne z wczesnych urodzin dostałem od chrzestnego na przegrywanej kasecie “Transformersów”. Tą klasyczną wersję z 1986 roku.
Pamiętam, że przed rokiem ’90, zanim zdelegalizowano piractwo, na miejskim targowisku funkcjonowało coś, co uznać można za wypożyczalnię kaset wideo. Pierwszą taśmę kupowałeś, a po obejrzeniu mogłeś wymienić ją za friko na inną.
Dzięki temu systemowi wymiany mogłem obejrzeć pierwsze “Gwiezdne Wojny” z młodziutkim Harrisonem Fordem, “E.T.” czy “Rambo”.
Pamiętam, że na vhsa nagrywałem transmitowany w telewizji publicznej wembley’owski koncert w hołdzie Freddiemu Mercury oraz kilka meczów All-Star czy finałów NBA. Mam na taśmie komunię i studniówkę…
Czy tęsknię za tym nośnikiem? Zdecydowanie nie. Ale mimo wszystko mam do niego spory sentyment. A czemu ja o tym wszystkim tutaj? Bo w tym miesiącu z taśmy schodzi ostatnia partia odtwarzaczy wideo.
Sprawdź tekst na Forbesie: [ KLIK KLIK KLIK ]
Opiniotwórcza Polska
Lubię długie felietony, ciekawe wywiady i generalnie całą tą dziennikarską pisaninę.
Lubię czytać ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. I robią to w przystępny sposób, władając przy okazji lekkim piórem i dobrym stylem.
Przestałem zaglądać na większość polskich portali. Głównie dlatego, że ich pierwsze strony — w pogoni za klikami i potrzebą zwiększania liczby odsłon dla pozyskania zarobku z reklam — zamieniły się w śmietnisko. Czytelnik szukający ciekawej lektury musi przekopywać się przez cycki, diety, piłkarskie transfery, filmy z kotami i porady parentingowe. A klikając w wybrany link okazuje się w większości przypadków, że był to jednak click bate i treści w środku jednak żadnej nie ma…
Dlatego cieszy mnie, że wydawcy portali tworzą miejsca, gdzie najważniejsza jest treść. To ukłon w stronę czytelników poszukujących. Miejsca, które nie tylko donoszą, ale zostawiają mnie z pewnymi przemyśleniami po lekturze.
Takim miejscem od dawna jest dla mnie weekendowa sekcja Gazety. Takim miejscem będzie dla mnie otworzona właśnie przez Wirtualną Polskę dział Opinie.
Grzegorz Wysocki, szef nowej komórki, w tekście otwierającym tak mówi o nowym projekcie:
Dla wszystkich czytelników, którym wydaje się, że media muszą wygodnie umiejscowić się po jednej ze stron polsko-polskiej wojenki, że dziennikarze powinni nosić w kieszeni partyjne legitymacje oraz że rację bytu mają dzisiaj wyłącznie media tożsamościowe, opowiadające się wyraźnie (czytaj: łopatologicznie) po jednej ze stron politycznego czy ideowego sporu mamy bardzo złe wiadomości. W WP Opiniach zamierzamy udowadniać, że jakość i rzetelność oraz różnorodność i pluralizm opinii nie są jedynie pustymi frazesami.
(…)
Będziemy publikować opinie osób z kompletnie różnych światów i parafii – „lewaków” i „prawaków”, centrystów i apolitycznych, konserwatystów i liberałów, wierzących i ateistów, Łukasza Warzechy (znanego przeciwnika jednośladów) i zapalczywych cyklistów. Rozmawiamy i będziemy rozmawiać z osobami o najbardziej nawet odległych profesjach i specjalizacjach, odmiennych poglądach, różnych spojrzeniach na Polskę, świat, kulturę, gospodarkę, religię czy historię.
Zapowiada, że przeczytać tu będzie można między innymi rozmowy z takimi postaciami, jak Terlikowscy, Stuhrowie, Stasiuk, Owsiak, Hołownia, Ziemkiewicz, Hugo-Bader, Springer czy Wajrak. Zapowiada się więc miejsce, w którym każdy będzie miał miejsce do swojej wypowiedzi. W jaki sposób moderowanej? To się jeszcze okaże. Ja z pewnością będę zaglądał tam często.
Przeczytaj cały tekst Wysockiego: [ KLIK KLIK KLIK ]
Pantone food
Pamiętacie ludzki pantone, czyli kodyfikacja odcieni skóry według wzornika kolorystycznego?
Lucia Litman, Amerykanka specjalizująca się w fotografii jedzenia tworzy podobny projekt. Tylko poświęcony — a jakże — żarciu.
Zobacz więcej: [ KLIK KLIK KLIK ]
Nowojorskie metra stacje
Poznajcie Philipa Coppolę. Rysownika, który od 1984 roku spędza każdą wolną chwilę na odwiedzaniu nowojorskich stacji metra i przerysowywaniu zastanych tam ściennych ornamentów i napisów.
Jego celem jest zarchiwizowanie każdego historycznego elementu każdej stacji na terenie całego miasta. Z początku szacował, że zakończy ten projekt w 2030 roku. Nie spodziewa się jednak zakończyć go przed 2040.
Wizyta w fabryce Wilsona
Jedną z moich wielu słabości (które dość skutecznie obnażam w kolejnych odcinkach Piąteczek) jest podglądanie procesów produkcyjnych różnych przedmiotów.
Jeśli się Państwo jeszcze nie zorientowali — mam ogromne skrzywienie na punkcie rytmu, symetrii, i wizualnego porządku. Dlatego moim największym marzeniem jest zrobienie kilku fot na taśmie produkcyjnej jakichś butelkowanych napojów. Albo papierosów. Jej, jak to musi pięknie wyglądać…
A dziś zaglądamy razem do fabryki Wilsona i podglądamy jak powstają piłki do tenisa. Nie jest tu czysto, nie jest rytmicznie, ale przyznam szczerze, że byłem pod sporym wrażeniem, gdy okazało się jak dużo czynnika ludzkiego w tym procesie. Wydawałoby się, że zwykła mała piłeczka…
Link o tyle ciekawy, że składa się z całkowicie pozbawionego narracji materiału filmowego oraz dość szczegółowo opisanego procesu w formie tekstowej.
Kliknij tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]