Cześć się z Państwem po raz czterdziesty drugi.
Dziś o końcu kolejnego ważnego wydawnictwa promującego archiwa polskiej muzyki rozrywkowej, śmiesznej deskorolce, historii pewnych dżinsów, panoramicznej wizycie w serwerowni oraz spacerze po pieczarze Batmana.
Koniec polskich wycinanek
W Piąteczce z lustrzanym do dzisiejszej numerkiem (#24) proponowałem Wam dziesięć najciekawszych editów wydanych przez The Very Polish Cut Outs.
O samej serii napisałem wówczas:
Od czasu zaginięcia Fonoteki to aktualnie jedyny znany mi projekt, który na swój sposób oddaje hołd polskiej muzyce rozrywkowej. Więc warto śledzić.
No więc okazuje się, że o serii wydawniczej z kogucikiem w logo od dnia wczorajszego możemy już mówić wyłącznie w czasie przeszłym.
W dość krótkim, pożegnalnym tekście Zabon podsumowuje sześć lat działalności i informuje, że w obecnej chwili zamierza skupić się nad rozwojem swojego nowego labelu — Transatlantyka.
Co ważne — tekst zwieńczony jest linkiem umożliwiającym pobranie pełnego katalogu The Very Polish Cut Outs. Więc pędź i zapisz to sobie na dysku.
Żeby potem nie było płaczu i przeszukiwania zachomikowanych zbiorów. Tak jak było w przypadku Fonoteki. Zainteresowanie jest chyba dość duże, bo wieczorem osiągnięto limit pobrań z Dropboxa i link na jakiś czas został zablokowany.
Mimo wszystko — warto próbować!
Czytaj tu: [ KLIK KLIK KLIK ]
Deskorolkowe czary-mary
Zrobiłem już tu kiedyś deskorolkowy coming out - mimo szczerych chęci i wielu prób, nie potrafię skleić nawet ollie.
Ale lubię filmy deskorolkowe. Głównie ze względu na muzykę, dobrze wyglądające triki i niestandardowe wykorzystanie miejskiej przestrzeni.
Choć ktoś kiedyś powiedział mi, że jazda na deskorolce to nie wygłupy i śmieszne triki, to właśnie dzięki nim ciągnie mnie do skateboardingowych montaży.
Bliżej mi zdecydowanie do szalonych wygibasów Rodney’a Mullena czy Deawona Songa niż bardzo technicznej jazdy i skoków z dużych wysokości w wykonaniu Jamiego Thomasa czy Jawsa. Okej, jedno i drugie bywa spektakularne, ale szybciej obejrzę serię freestylowych trików niż kolejny materiał dokumentujący dropa z 30 schodów.
Richie Jackson w nowym filmie na kanale Trashera udowadnia, że deskorolka nie rządzi się żadnymi prawami. Przełamuje wszelkie stereotypy, ujarzmia niespodziewane przeszkody i generalnie sporo tu niespodziewanych zwrotów akcji.
Szanuję.
501 historii
Nosili je hipisi, członkowie motocyklowych gangów, pracownicy fabryk, skin-headzi, punkrockowcy i hollywoodzkie gwiazdy.
Nie ważne, że dzisiaj te spodnie można czasem kupić na biedronkowej promocji. Legendarne 501 od Levi’sa nadal mają się dobrze.
Właśnie pojawił się dokument opowiadający o wpływie tych dżinsów na popkulturę. Usłyszeć tu można wypowiedzi m.in. Henry’ego Rollinsa, Lee Ranaldo z Sonic Youth, fotografa Johna Baldessariego, projektanta okładek Gary’ego Burdena i kilku przedstawicieli świata mody.
Ot, ciekawostka.
Panorama w serwerowni
Okej, to jest na serio epickie.
Rozumiem, że mogą Was nie kręcić sprawy sprzętowe. Komputery, kabelki, mrugające diody i tym podobne tematy. Ale możliwość zajrzenia do serwerowni jednego z największych internetowych gigantów powoduje, że zaczynam się ślinić.
Możesz się skupić na treści, dowiadując się z jak ogromnym rozmachem i skalą działa Google, jak duża troską otaczane są nasze dane, jak bardzo dbają o naszą prywatność i bezpieczeństwo oraz o kilku innych ciekawych rzeczach.
Możesz mieć też to wszystko w nosie i po prostu — dzięki formie panoramicznego wideo — pobuszować w całkiem fajnych przestrzeniach. Oczywiście najlepsze doznania przy użyciu aplikacji mobilnej. Ale z poziomu komputera też jest niczego sobie.
Możesz też przespacerować się samemu, korzystając z opcji street view.
Link tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]
Pieczara Batmana
A skoro już przy Google’u jesteśmy…
Do kin trafił właśnie obraz Zacka Snydera opowiadający historię starcia pomiędzy Batmanem a Supermanem.
Nie chcę za bardzo rozwodzić się na temat samej historii… Sporo czasu minie zanim podejmę się obejrzenia tego filmu. Bo walka między dwoma superbohaterami, którzy przez całe lata byli wzorem… superbohaterów brzmi dla mnie totalnie absurdalnie.
Okej, nie jestem chyba aż tak wielkim fanem obu postaci. Gdybym był, to pewnie ten wątek z ich życiorysów znałbym już dużo wcześniej. Nie znałem. I nadal uważam to za szaleństwo.
W każdym razie ja nie o tym tutaj.
Wśród googlowskich map — a w zasadzie w ich wersji street view — pojawiła się możliwość eksploracji pieczary Mrocznego Rycerza. Jest bardzo szczegółowo i bardzo realistycznie. Jaranko!
Zobacz tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]