W tym tygodniu znalazło się kilka — mam nadzieję — ciekawych materiałów, więc mimo przeprowadzkowej gorączki udało się skleić kolejną Piąteczkę.
O dentyście, który był didżejem. O wege terrorystach. O próbie porozumienia ponad podziałami. O butach, które darzę sympatią mimo tego, że notorycznie je dziurawię. I o nowym numerze artysty, który cierpi na syndrom poprzedniej płyty.
O tym wszystkim dziś. Smacznego.
Dentysta didżej
Adama — jako Cookie Monstera (i późniejszego Kuki Monstah)- poznałem kilka lat temu przy okazji imprez z serii Grooves By Night organizowanych przez Ajka w Ministerstwie.
W swoim muzycznym CV ma nie tylko organizację takich wydarzeń jak Soul Confectionery (w ramach których grali m.in. 6ix Toys i Mop Mop) czy Jazztko, ale również członkostwo w legendarnym łódzkim składzie Ustinstrumentalix, którego członkiem był również obecny DwuSławowy Astek.
Równolegle ze swoją działalnością muzyczną Adam skończył stomatologię, która z czasem stała się jego głównym zajęciem.
Jakiś czas temu po sieci zaczęło krążyć pewne zdjęcie. I w ostatnio podobno stało się niezwykle popularne.
Kuki to niezwykle pozytywnie zakręcony człowiek — zawsze uśmiechnięty, rezolutny i dowcipny. Ale na wszelki wypadek — sprawę postanowił wyjaśnić.
Jestem lekarzem. W tej chwili poświęcam temu zajęciu praktycznie cały mój czas. Wykonuję swój zawód z maksymalną starannością, co mam nadzieję, że może potwierdzić każdy kto był u mnie w gabinecie. Mam dystans do samego siebie natomiast swoje zajęcie traktuję niezmiernie poważnie i to niekontrolowane rozprzestrzenienie się grafiki uderza w moją osobę.
(…)
Jeśli już udostępniłeś lub udostępniłaś wersję pierwotną, zastanów się czy nie warto udostępnić sprostowania. Dla mnie to ważna sprawa.
Pełna treść oświadczenia dostępna tutaj.
Pierwotnej grafiki wcześniej nie udostępniałem. Wspieram Kukiego i wierzę, że w żaden sposób ta zabawna sytuacja nie odbije się na jego zawodowym wizerunku.
Ale przy okazji tego oświadczenia dowiedziałem się, że grafika owa została stworzona przy użyciu dostępnej na iOSa aplikacji o nazwie Pracownia Reklamy. Za jej pomocą możliwe jest tworzenie takich sprytnych i śmiesznych szyldów. Fajowe!
Pełna treść oświadczenia Kukiego: [ KLIK KLIK KLIK ]
Pracownia Reklamy, czyli generator szyldów: [ KLIK KLIK KLIK ]
Wege terroryzm
Miałem na ten temat napisać osobny tekst, ale w zasadzie… zrobił to za mnie Michał. Kilka dni temu na fejsbuku Koszulkowa pojawiła się taka oto grafika:
…i w komentarzach zawrzało.
Że wiocha. Że żenada. Że barwnika szkoda na takie nadruki. Że prymitywny hejt. Ale najlepsze było to:
Proponuje zmienic dilera ktory zaopatruje waszego soszal media nindże. Chce wam się kryzysu?
Komu jak komu, ale Koszulkowo.com zarzucać nieumiejętność social mediów to jak mówić, że Słowacki wielkim poetą nie był.
Cały ten fanatyzm i „masowy atak wielbicieli marchewki” (jak to ujęło zgrabnie Koszulkowo na fejsie) robawił mnie niezwykle.
Miałem wegański epizod. I choć wytrzymałem miesiąc (czyli tyle ile założyłem), to mięsa jem dziś zdecydowanie mniej. Poznałem dużo fajnych nowych smaków i ciekawych połączeń, które pozwoliły zastąpić standardowe mleczno-zwierzęce produkty (polecam wegański smalec i pasztet!). Śledzę nowe przepisy, wpadam na wegańskie eventy w Krakowie (najbliższy — wege festiwal foodtruckowy — odbędzie się 5 września w Fabryce).
Mam trochę znajomych wegan i wegetarian. I wszyscy ci ludzie z mojego otoczenia to zwykle osoby, kumple z którymi można na spokojnie pogadać.
A potem trafiam na takie skrajne reakcje przewrażliwionych pryszczatych i zakompleksionych istotek, które każdą formę krytycyzmu czy ironii przyjmują jak największą zniewagę. Dosadny komentarz na ten temat napisał Goo. I do niego was odsyłam.
Aha, mnie ten tiszert śmieszy.
Post na fejsie Koszulkowa: [ KLIK KLIK KLIK ]
Tekst Michała: [ KLIK KLIK KLIK ]
McWhopper
A skoro o mięsie mowa. Burger King wpadł na szalony pomysł.
Wysunął propozycję by wspólnie z McDonalds uczcić przypadający na 21 września Dzień Pokoju. Propozycja polegała na tym, by w tym dniu w Atlancie (połowa drogi między siedzibami obu firm) odpalić jednodniową restauracje, która serwowałaby wyłącznie jedna pozycję w menu — McWhoppera, czyli hybrydę produktów obu firm. Poza sugestią kanapki przygotowali cały projekt brandingu — od wystroju sklepu po ubrania dla pracowników. I zaprezentowali to w formie specjalnie skrojonej strony.
McD dość szybko odpisała (z korpo kijem wiecie gdzie), żeby zamiast skupiać się na małych wojenkach brandów, poświęcić trochę energii na zwalczanie prawdziwych problemów. A w ogóle to mogli zadzwonić, zamiast odpalać cała kampanię.
Jeśli Burger King jest królem w temacie bułek z mięsem, to Mak jest cesarzem frytek. Jak dla mnie — wystarczyłaby hybryda składająca się z Whoppera od tych pierwszych z wiadrem frytasów od tych drugich.
Zobacz dedykowaną stronę: [ KLIK KLIK KLIK ]
Odwiedziny w fabryce New Balance
Do New Balanceow mam trochę focha. Wygodne trampki, 574ki to super zgrabne modele, ale mam do tej marki pecha. Przedziurawilem wszystkie trzy pary, które miałem. W dwóch 574kach wyszedł mi paluch na czubku buta, w 750tce zaczął wychodzić na wolność liliput.
Ale mimo wszystko sentyment jakiś pozostał. To na prawdę bardzo wygodne trampki. I myślę, że mimo dotychczasowych złych doświadczeń kupię kiedyś kolejną parę.
Całkiem fajnie było zajrzeć do ich fabryki. A to za sprawą reportażu od Suede&Mesh.
Zobacz ich post: [ KLIK KLIK KLIK ]
Po obejrzeniu tej relacji zajrzałem na YouTube’a i przy okazji udało mi się znaleźć jeszcze takie dwa krótkie materiały:
Nowy Macklemore i Ryan Lewis
Kilka odcinków temu wrzucałem tu link do wywiadu z Macklemorem.
Właśnie wjechał nowy singiel. Wraz z klipem.
“Downtown” muzycznie i wizualnie oddaje hołd hiphopowym tradycjom. Do współpracy zaproszeni zostali nawet pionierzy tego gatunku — Grandmaster Caz, Kool Moe Dee i Melle Mel.
To fajny klasyczny numer, ale… No właśnie.
We wspomnianym wywiadzie Ben opowiada o swoich problemach z używkami wynikających trochę z obawy przed kolejną płytą. „The Heist” było majstersztykiem. Poprzeczka została zawieszona wysoko.
“Downtown” jest utworem bardzo poprawnym. Muzycznie doskonałym, ale w wokalu Macklemore’a nie słyszę tej energii, co w poprzednich dokonaniach. Nie neguję — być może z czasem polubię trochę bardziej.
Daję spory kredyt zaufania i czekam na kolejne nagrania.