fbpx
Przejdź do treści

Muzyczny styczeń

Gdy pod­sumowywałem sobie rok 2014 to okaza­ło się, że pod wzglę­dem kon­cer­towym był on niezwyk­le skąpy. Z początkiem sty­cz­nia postanow­iłem to zmienić. I mam nadzieję, że moja akty­wiz­a­c­ja w tym tema­cie doprowadzi również do nieco bardziej reg­u­larnych aktu­al­iza­cji cyk­lu muzy­cznych podsumowań.

W związku z tym, że kończy się luty — najwyższa pora na sty­czniowe reminiscencje.

Miuosh, Jimek, NOSPR

Swo­je trzy grosze o kon­cer­cie w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomo­cy opisałem w osob­nym poś­cie. Ale to inny kon­cert Miu­osha spędzał mi sen z powiek przez cały styczeń.

Prze­gapiłem pier­wsze infor­ma­c­je o wspól­nym kon­cer­cie Pana z Katow­ic wraz z Jimkiem. Kon­cert wyjątkowy z wielu względów. Po pier­wsze: Miu­osh. Po drugie: Jimek. Po trze­cie: sala kon­cer­towa Nar­o­dowej Orkiestry Sym­fon­icznej Pol­skiego Radia w Katow­icach. Po czwarte: rap­er w towarzys­t­wie orkiestry symfonicznej!

Wzdy­chałem już przy okazji pod­sumowa­nia 2014 do pro­jek­tu Steve Nash & Turntable Orches­tra, więc wstrzy­manie odd­echu na wieść o tym wydarze­niu była moc­no uzasadniona.

Odpy­tałem przy okazji wys­tępu w Bonar­ce o szan­sę na kole­jny i po otrzy­ma­niu potwierdzenia przez kole­jnych kil­ka tygod­ni odświeżałem fan­pe­jdże muzyków w poszuki­wa­niu infor­ma­cji na tem­at puli biletów na nowy ter­min. Oczy­wiś­cie rozeszły się na pniu. Oczy­wiś­cie… przegapiłem.

Z pomocą przyszedł Fejs­buk. Okazu­je się, że u Zuck­erg­er­ga dobrzy ludzie, którzy zami­ast rzu­cać głupie komen­tarze, emot­ki, nakle­j­ki czy inne mało pomoc­ne bzdury postanaw­ia­ją pomóc. W reakcji na dra­maty­czną odezwę odezwała się zna­jo­ma, która nie składa­jąc żad­nych obiet­nic postanow­iła spróbować pomóc. I dziś się okaza­ło, że… jadę.

Kasia, nie wiem jak Ci się odwdzięczę :)

NOSPR w TVP Kultura

A sko­ro już przy NOSPRze jestem…

Za sprawą Radz­imi­ra Dęb­skiego dowiedzi­ałem się o pow­sta­niu fenom­e­nal­nej Fil­har­monii w Szczecinie, którą swo­ją drogą widać też w ostat­nim klip­ie Łony.

Za sprawą jego wspól­nego kon­cer­tu Miu­oshem dowiedzi­ałem się o pow­sta­niu gmachu siedz­i­by Nar­o­dowej Orkiestry Sym­fon­icznej PR.

A za sprawą wyemi­towanego w TVP Kul­turze miałem okazję dowiedzieć się trochę więcej o pro­jek­cie architek­ton­icznym, akustyce, fes­ti­walu otwar­cia i opini­ach uczest­niczą­cych w tej cer­e­monii muzyków i widzów. Miejsce wyglą­da fenom­e­nal­nie, dźwięk ma docier­ać zawsze tej samej jakoś­ci nieza­leżnie czy słuchacz siedzi w pier­wszym rzędzie przed orkiestrą czy ostat­nim na balkonie, a wykon­aw­cy z Lon­dynu czy Wied­nia gra­ją­cy pier­wsze kon­cer­ty w nowym budynku wych­walali je twierdząc, że dawno nie było im dane grać w miejs­cu zapro­jek­towanym z tak należytą starannością.

Mam wraże­nie, że kon­cert Miu­osha z Jimkiem nie będzie to jedynym, w ramach którego odwiedzę NOSPR.

FORS

Obiecu­ję, że ostat­ni raz w tym tekś­cie wspom­i­nam o Panu z Katowic.

Jeśli uznamy bonarkowy wys­tęp Miu­osha w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomo­cy za mój kon­cer­towy fal­start, to bazu­jąc na zal­ic­zonym kil­ka dni później wys­tępie FORS w Pra­cowni pod Barana­mi życzyłbym sobie by 2015 przepełniony był taki­mi właśnie wydarzeniami.

To był fajny wieczór. Miałem okazję w końcu poz­nać się z Bolanem. Miałem okazję poplotkować z nim i Grześkiem Siporą na tem­at ostat­nio krę­conego klipu Flue, na który warto czekać, bo to obrazek do muzy­cznego hoł­du złożonego jed­ne­mu z najbardziej klasy­cznych składów hiphopowych złotej ery. Miałem okazję pogadać z Good Paulem o jego pra­cy jako oper­a­to­ra i reży­sera wideo. Ale przede wszys­tkim: w końcu miałem okazję zobaczyć ich trzech gra­ją­cych wspól­ny mate­ri­ał jako FORS.

A mate­ri­ał to niezwykły. Przestrzen­na elek­tron­i­ka Pawła w połącze­niu z pul­su­ją­cy­mi lini­a­mi basu grany­mi przez Grześ­ka i fenom­e­nal­ny­mi par­ti­a­mi klaw­is­zowy­mi Bolana (którego jestem abso­lut­nym fanem) najzwycza­jniej w świecie… zro­biły mi wieczór.

Mate­ri­ał wideo marnej jakoś­ci, więc zachę­cam do sprawdzenia ich setu zare­je­strowanego dla Estrady i Studio.

Charles Bradley na TVP Kultura

Vic­tim of love” Charlesa Bradley’a uznałem drugą najważniejszą płytą w moim muzy­cznym pod­sumowa­niu 2013. Zas­tanaw­iałem się wów­czas czy nie powinien zająć głównego miejs­ca na podi­um, ale uznałem, że krążek Kanyego był w tym cza­sie dla mnie bardziej “przeło­mowy”. Czas pokazał, że do Bradley’a wracam, do Yeezusa — nie.

Z początkiem sty­cz­nia TVP Kul­tura wyemi­towała doku­ment “Charles Bradley: dusza Amery­ki”. Film, który doku­men­tował fin­isz przy­go­towań do wyda­nia jego debi­u­tanck­iego albu­mu, przy okazji przed­staw­ia­jąc nie łatwą his­torię muzy­ka, która ide­al­nie wpisu­je się w amerykańs­ki mit “od pucybu­ta do mil­ion­era”. Warto.

Poniżej trail­er, a pod tym linkiem całość w ory­gi­nale.

Dwa Sławy — “Ludzie Sztosy”

Zro­bili to. Na serio udało im się to zrobić.
Ludzie sztosy są prawdzi­wym sztosem.
W końcu laj­ki zaczy­na­ją się zgadzać. Odsłony klipów chy­ba też. jak i również kon­cer­towe bookin­gi. Jed­nym słowem: fejm się zgadza. Mam nadzieję, że hajs jeśli nie już, to za chwilę też zacznie.

Nowa pły­ta jest zupełnie inna od wszys­tkiego co do tej pory robili. Hiphopowe, klasy­czne bity zastąpiły nowoczesne, elek­tron­iczne brzmienia. Humorysty­czne wer­sy zastąpiły dojrzal­sze i lekko zgorzk­ni­ałe tek­sty. Warst­wa lirycz­na wciąż zmusza do myśle­nia. Hasz­ta­gi wciąż zmusza­ją do anal­i­zowa­nia „co autor miał na myśli” i spon­tan­icznych okrzyków „WOOOOW, jak oni to rozk­minili!”. Sły­chać to nie tylko w tek­stach, ale również w wywiadach — wciąż non­sza­lancko, wciąż zawa­di­acko, wciąż z dys­tansem do siebie i sce­ny, ale jed­nak już trochę bardziej na poważnie.

Rzuć­cie okiem na wywiad z Kubą Stem­plowskim czy ekipą Pop­killera, a potem skon­fron­tu­j­cie to z jed­nym z wywiadów udzielonych przy okazji poprzed­niej pły­ty (którego swo­ją drogą udzielali dzień po nieprzes­panej nocy spęd­zonej na planie „W 3 dupy” Pol­skiego Karate).

No Echoes — “No sorrow”

Dość dużym zaskocze­niem była dla mnie infor­ma­c­ja, że Seli­towy Grze­gorz rusza z pobocznym pro­jek­tem. Wraz ze swo­ją part­nerką — Pauliną — powołali do życia No Echoes, które — jak wyni­ka z sin­glowego utworu — oscy­lu­je wokół futu­rysty­cznej elek­tron­i­ki, nusoulu i elek­tro. Daję kciuk w górę, spory kredyt zau­fa­nia i czekam na więcej.

Antologia Polskiego Rapu

Mam to na półce i cieszę się z tego niezwykle.
Wydana jest przepięknie. Twar­da oprawa, gru­by papi­er, kolorowe zdjęcia.

To pozy­c­ja, która być może poz­woli przes­tać myśleć o hiphopie w kat­e­go­ri­ach “heheszków” i pod­pier­ać to stereo­ty­pową ławką, bluzą z kap­turem i join­tem. Cieszy nie tylko fakt, że takie opra­cow­anie pow­stało. Niezwykłe w tym wszys­tkim są dwie rzeczy. Po pier­wsze — wydało to Nar­o­dowe Cen­trum Kul­tu­ry. Po drugie — nie przeszło to bez echa. Wer­s­ja fizy­cz­na rozeszła się w dwa dni. Dar­mową wer­sję w PDFie opub­likowaną kil­ka dni temu w ciągu pier­wszych 24 godzin pobrało kil­ka tysię­cy osób. Autorzy opowiada­ją o Antologii w stac­jach radiowych i telewiz­yjnych, w gaze­tach i w połowie inter­ne­tu. Gen­er­al­nie — w wielu miejs­cach, które do tej pory tem­at pol­skiego rapu mar­gin­al­i­zowały, przy­pom­i­na­jąc sobie o nim przy okazji pre­miery jakiegoś fil­mu (“Jesteś Bogiem”) czy auto­bi­ografii Liroya.

I z tego miejs­ca autorom Antologii za to dzieło serdecznie dziękuję.

Dar­mowego PDFa może­cie pobrać spod tego lin­ka, a wer­tu­jąc jego zawartość posłucha­j­cie również co do powiedzenia na tem­at tego wydawnict­wa mieli jego autorzy.