Nim podsumuję kwietniowe podróże po muzycznym wszechświecie, winien jestem Wam rozliczenie się dźwiękami, które towarzyszyły mi w marcu.
W poście tym przeczytać będziecie mogli o płytach wydanych pięknie, tych co pięknie miały wyglądać, a okazały się niefunkcjonalne i o zespole odkrytym dzięki Spotify… Bez przydługich wstępów — zapraszam!
Ostry — Jazz w wolnych chwilach
Kiedy dowiedziałem się, że Asfalt planuje świętować 10-tą rocznicę ukazania się „Jazzu w wolnych chwilach” wydając kolekcjonerski boks z czterema winylami, wiedziałem że musi to stanąć na mojej półce. Trochę obawiałem się ceny, pamiętając sprzed dwóch lat kolaborację O.S.T.R. x WFD, która wydana w formie dwóch winyli w nakładzie 700. sztuk kosztowała ponad 200 złotych.
Asfalt wyciągnął chyba wnioski z tego wydawnictwa — album, który miał zejść na pniu, wisi w sklepie do dziś. Ostatecznie cena tego okolicznościowego boksa ustalona została na poziomie 130 złotych. Zamówienie złożyłem w dniu, w którym ruszył preorder (czyli w wigilię 2013) i czekałem na przesyłkę jak na szpilkach. Termin premiery przesuwany był chyba dwukrotnie i ostatecznie album trafił w moje łapska w marcu.
Wydany jest przeepicko i szczerze mówiąc jest to chyba jedna z najlepszych inwestycji płytowych jakie poczyniłem.
[youtube_sc url=“https://www.youtube.com/watch?v=U4uOOCRNyrM”]
Metro — Metroit City
W czasach kompaktów, empetrójek i (w końcu) streamingu, Metro konsekwentnie od 2006 roku wydaje swoje albumy na wosku. W zasadzie z całego jego dorobku — a jest niezwykle płodnym artystą — tylko Polskie Karate nie doczekało się wydania na tym nośniku (#smuteczek).
Do zakupu “Antidotum 1” przekonali mnie znajdujący się na niej goście. Zawsze cieszyły mnie wszystkie nowe numery z udziałem Dinala, Afrontu, Teta, Ostrego czy Tymona, więc zgromadzenie ich na jednym wydawnictwie było dla mnie czymś wyjątkowym. No i tak od tego 2006 płynę.
Szczęśliwie zdążyłem z zakupem “Metroit City”, bo kilka dni później status krążka w sklepie Queen Size Records zmienił się na „wyprzedany”. Za poligrafię znów odpowiedzialny był Sainer i znów zrobił to najlepiej! Świetnie produkcyjnie materiał ubrany w doskonałe szaty.
W zasadzie z całej dyskografii Metrowskiego nie mam na półce tylko Declaime’a i Baatina. Ale to już tylko kwestia czasu :)
[youtube_sc url=“https://www.youtube.com/watch?v=e0i5RVrtqfg”]
Freeway & Jake One — The Stimulus package
Lubię od czasu do czasu postawić na półce fajnie wydane / wyglądające płyty. Więc, gdy kilka lat temu zobaczyłem ten album, wiedziałem że któregoś dnia trafi on na moją półkę.
Od dłuższego czasu znajdował się na wishliście w Amazonie i zamawiając ostatnio stamtąd książki postanowiłem w końcu przerzucić go do koszyka w celu przekroczenia kwoty gwarantującej darmową przesyłkę do Polski (którą swoją drogą Amazon zlikwidował kilka dni później).
Jake One pierwsze szlify zdobywał w G‑Unit. Freeway przedstawiał się zwrotem “your favorite rapper’s favorite rapper”, którego na naszej scenie użył później Janek Wyga przy okazji swojego debiutanckiego albumu. Trafiłem na nich na etapie fascynacji wytwórnią Rhymesayers, wydającej takich kotów jak Brother Ali, Abstract Rude’a, Blueprinta czy Atmosphere.
Ich połączenie do solidny kombos truskulowego rapu, ale tak na prawdę krążek ten kupiłem właśnie z powodu formy jego wydania. Obejrzany kilka lat temu film promocyjny bardzo mocno nakręcił mnie na zakup tego wydawnictwa. W rzeczywistości wypadł nieco gorzej… Banderola rozpadła się przy pierwszej próbie jej ponownego założenia, wyciągnięta wkładka wraca na swoje miejsce ze sporym oporem, a sama płyta nie jest w żaden sposób zabezpieczona przed porysowaniem…
[youtube_sc url=“https://www.youtube.com/watch?v=AL0ZnUtGcKc”]
#OdkrywamZeSpotify: Deluxe
Na przestrzeni ostatniej dekady sposoby wielokrotnie zmieniałem sposoby odkrywania nowej muzyki. Zaczynałem z Pandorą, którą swego czasu udało mi się całkiem nieźle wyszkolić w serwowaniu utworów, które mogą mi się spodobać. Później przyszedł czas MySpace’a, SoulSeeka i wybranych blogów muzycznych.
Szczerze przyznam, że dostępna w Spotify funkcjonalność rekomendacji artystów na podstawie odsłuchiwanych utworów dopracowana jest do perfekcji. Dzięki niej wracam do wykonawców, o których już dawno zapomniałem, ale przede wszystkim — znowu poznaję całą masę nowych dźwięków, do których — ze względu na dosyć szerokie zainteresowania muzyczne — samemu pewnie nigdy bym nie dotarł.
W marcu największą perełką był dla mnie Deluxe. Mechanizm rekomendacji zaserwował mi tą propozycję dzięki wcześniejszemu katowaniu Parov Stelara oraz Caravan Palace. Czyli kluczem był tu electro swing.
To szóstka Francuzów, której twórczość jest połączeniem brzmień z pogranicza hip hopu, funku, swingu i jazzu, wydająca swój materiał w wytwórni powołanej do życia przez Chinese Man (których twórczość, drogi czytelniku, również sprawdzić winieneś). Ja to lubię, polecam i szanuję. I strasznie chciałbym zobaczyć ich kiedyś na żywo!
[youtube_sc url=“https://www.youtube.com/watch?v=mspLBeB6KbE”]