[A – B] [C – D] [E – F] [G – H] [I – J] [K – L]
[M – N] [O – P] [Q – R] [S – T] [U – W] [X – Z]
O jak Oddisee
Oddisee jest jednym z tych producentów, którzy w pewnym momencie postanowili chwycić za mikrofon. Zwrócił moją uwagę przede wszystkim właśnie swoimi producenckimi płytami. Ale wydany w 2015 “The Good Fight” to kawał dobrej rapowej roboty!
Najmocniejszym momentem płyty jest jej otwarcie w postaci “That’s love”. Ku mojej uciesze w swoje sety wplata go Plash (co miałem okazję sprawdzić przy okazji aftera po koncercie FLUE) i jest to mega imprezowy hit.
Ale dalej wcale nie jest gorzej. W kolejnych utworach Oddi płynie raz leniwie po swoich bitach. Fajna płyta do weekendowego relaksu.
I to jest właśnie jeden z takich artystów, których z chęcią obejrzałbym na żywo w podobnych do Illa J’a czy HDBeenDope okolicznościach. Czyli w małym klubie, w otoczeniu hiphopowych głów, które przyszły posłuchać dobrej muzyki, a nie dlatego, że jest modnie bywać.
P jak the Prodigy
Wrócili.
Czy “The Day is My Enemy” wyrwało mnie z butów? Niestety, chyba jednak nie sprostali dość wysokim oczekiwaniom.
Z bólem serca muszę powiedzieć, że w zaciszu domowym więcej tańczyłem do numerów z projektu Skrillexa z Diplo niż do nowego Prodigy. Ale momenty były. Całkiem rozsądne “Nasty”, “Wild frontier”, “Medicine” czy “Wall of death”. Oraz — a nawet przede wszystkim pochodzący z wersji rozszerzonej albumu — wyrywającym membrany z głośników wspólny z Public Enemy “Shut’em up”.
P jak Private Agenda
Mam mały problem z tym projektem. A konkretniej z wokalem, z którym jest mi trochę nie po drodze. Trochę jak George Michael przed poranną dawką kofeiny. Barwa może i podobna, wielka chęć do podobnego manierowania dźwięków, ale mocy w głosie ani trochę.
Generalnie to trzech gości z Berlina, którzy robią współczesne disco. Miejscami przypominają mi Garden City Movement. Na koncie mają dwa wydane w zeszłym roku dwunastocalowe winyle. Pierwszy zawierał utwory “Paralysed” (bardziej) i “Little Bird” (mniej), drugi — “Deja vu” (mniej) i “Freefalling” (bardziej).
A “Paralysed” w wersji z całym stadem muzyków ma moc. Ot, ciekawostka. Po pierwsze — jestem ciekaw co się z nimi będzie dziać dalej, po drugie — z chęcią zobaczyłbym ich na żywo.
[A – B] [C – D] [E – F] [G – H] [I – J] [K – L]
[M – N] [O – P] [Q – R] [S – T] [U – W] [X – Z]