fbpx
Przejdź do treści

Internet Beta

Jutro wiec­zorem lądu­ję w Rzes­zowie, gdzie od środy do piątku odby­wać się będzie jed­na z najbardziej branżowych z branżowych imprez branży internetowej.

Trzy dni prelekcji prowad­zonych przez ludzi związanych z mar­ketingiem, biz­ne­sem i IT. Oraz sro­mot­nych melanży.

Po raz trzeci

To moja trze­cia Beta.

Pier­wszą zal­iczyłem w 2011 roku. Na drugiej — rok później — wys­tępowałem jako prelegent.

283577_435471419821666_1925057184_n

Przez kole­jne dwa lata jej ter­min zbie­gał się z rocznicą naszego ślubu, którą zazwyczaj spędza­l­iśmy gdzieś poza Krakowem. W tym roku z różnych pra­cowo — pro­jek­towych powodów urlop nam się prze­sunął, więc… razem z ekipą Fresh­Mailową jadę do Rzeszowa.

Internet Beta

Przyz­nam szcz­erze, że dopiero dzisi­aj spo­jrza­łem w pro­gram. I zostałem miło zaskoczony.

Przede wszys­tkim moją uwagę przykuła moc­na obsa­da vlo­gowo — blo­gowa. Abstra­chu­je opowiedzą o tym czy kanał na YT moż­na trak­tować jako start­up, Kuba Gór­nic­ki (Podróżniccy.com) o przyszłoś­ci repor­tażu, Dominik Szarek (Fut­bolove, Web­shake) opowie o prysznicu z Leo Mes­sim, Maciek “Y” Dzięgielews­ki (Mag­ic of Y) o życiu w świecie iluzji, a Karol Paciorek (KWTW, LekkoStron­niczy) wystapi z prezką pod tytułem: „Wszys­tko co powiem, będzie prawdą. Dzi­wnie zna­jomą prawdą” i szcz­erze przyz­nam nie wiem czego się po tym spodziewać.

W pro­gramie znalazłem takich prele­gen­tów, których tytułów prezen­tacji nawet nie sprawdzam, bo wiem że zro­bią show i fajnie będzie ich zobaczyć na żywo. Wśród nich Michał Sad­ows­ki, Romek Łoz­ińs­ki i Krys­t­ian Gontarek. Ten ostat­ni ma 14 lat (!). Jego prez­ka trzy lata temu (!) na głównej sce­nie (!!) zro­biła na mnie ogromne wraże­nie. Ciekaw jestem jak bard­zo dojrzał od tego czasu.

Są tacy, których szanu­ję za mery­to­rykę prowad­zonych prezen­tacji i których z chę­cią zobaczę ponown­ie — m.in. Marcin Zarę­ba, Bartek Gola czy Bartek Pucek.

Jest też mnóst­wo prezen­tacji, które przykuły moją uwagę samym tytułem. Więk­szoś­ci z nich daję kredyt zau­fa­nia, mam nadzieję, że się nie zaw­iodę. Kil­ka przykładów:

  • Zaatakowany przez włas­ną lodówkę. Atlas współczes­nych cyber-zagrożeń i (mrocz­na) wiz­ja przyszłości
  • Czy social media uczyniły nas szczęśliwszymi?
  • Killing it soft­ly. Kiedy, dlaczego i jak kil­lować projekty
  • 11 pytań o Snapcha­ta dla mar­keterów wraz z odpowiedziami
  • 5 Dowodów na to, że video to nowy język, a nie kanał komunikacji
  • Dlaczego nie kupimy Rolls-Royce od kloszar­da. Czyli słów kil­ka o mar­ketingu, nad którym trud­niej zapanować
  • Dig­i­tal Diet — jak zapanować nad całą tą tech­nologią i nie zatracić Siebie (tu hehesz­ki, bo po kliknię­ciu w tem­at okaza­ło się, że to prez­ka… mojego szefa)
  • Dronowe gnio­ty i odlo­ty (i kole­jne hehesz­ki, bo z autorem tej prez­ki dzie­limy biuro)

… i jest tego dużo, dużo więcej.

Swo­ją drogą — dzisi­aj pojaw­iła się świet­na info­grafi­ka pod­sumowu­ją­ca sześć poprzed­nich edy­cji Bety [ KLIK KLIK KLIK ]

Internet Biba

Mateuszowi Tułeck­iemu — człowiekowi, który stoi za orga­ni­za­cją tej kon­fer­encji — udało się stworzyć swoistą społeczność. Środowisko, które zjeżdża do Rzes­zowa z naj­dal­szych zakątków Pol­s­ki — nie ukry­wa­jmy tego — również lub nawet przede wszys­tkim w celach towarzyskich.

Bo to, moim zdaniem, jest jed­nym z najwięk­szych atutów Bety. To miejsce, na którym poz­nasz nowych ludzi, z który­mi będziesz się spo­tykać przy okazji kole­jnych kon­fer­encji, a i praw­dopodob­nie w przyszłoś­ci będziecie robić razem interesy. Tak poz­nałem mojego obec­nego szefa.

Te trzy dni — poza prelekc­ja­mi — składa­ją się z trzech konkret­nych imprez. Również pod wzglę­dem muzy­cznym. Na poprzed­nich edy­c­jach kon­fer­encji wiec­zo­ra­mi moż­na było usłyszeć m.in. KAMP!, Skubasa, Novikę, Bladego Krisa czy Łagod­ną Piankę. W tym roku równie moc­na petarda.

Wstępem do wszys­t­kich wydarzeń jest wtorkowy bifor, w którym uczest­niczą Ci, którzy zdążą dotrzeć do Rzes­zowa dzień przed startem kon­fer­encji. Częs­to bywa i tak, że ci, którzy dotrą na bifo­ra, nie docier­a­ją na otwar­cie i pier­wszą (lub pier­wszych sześć) prelekcję.

Odsłona dru­ga to impreza klubowa w Rzes­zowie. W tym roku czekam na nią bard­zo, bo kon­cert zagra­ją przed­staw­iciele U Know Me Records — RYSY, a resztę wiec­zoru oga­r­ną Last Robots.

Akt trze­ci dokona się w Kiel­narowej. To wios­ka pod Rzes­zowem, w której za dnia odby­wa­ją się prelekc­je. W czwartek wiec­zorem Betow­icze przenoszą się do kar­czmy, gdzie przy kiełbasie, golonce i innych swo­js­kich przys­makach opłaku­je się kończącą się następ­nego dnia kole­jną edy­cję kon­fer­encji i zapi­ja­jąc kole­jną por­cję napo­ju wysoko­pro­cen­towego umaw­ia się, że widz­imy się za rok.

W tym roku za oprawę muzy­czną tego wiec­zoru odpowia­da Future Folk — zespół, z którym mam ogrom­ny prob­lem. Bo jak lubię łącze­nie nowych brzmień z folkiem, tak z ich­niejszym wokalistą mam już nie po drodze. Bo z Karpieli-Bułeck­ów już chy­ba bardziej wolę Sebas­tiana od Stanisława. Może gdy­by bra­cia zro­bili trans­fer pomiędzy zespoła­mi (Stanisław do Zakopow­er, Sebas­t­ian do Future Folk), to wszys­tko zaczęło­by mi się zgadzać.

Ale nie przekreślam. Może zadzi­ała magia Bety?

W każdym razie…

… do wal­iz­ki wrzu­ciłem najważniejsze rzeczy. Idę dopakować resztę.

Z kim się widzę?

jim