fbpx
Przejdź do treści

Histeria pewnego zdjęcia

To nie jest post o poli­tyce. To nie jest post o aferze. To post o zdrowym rozsąd­ku. Lub jego braku. Bo niek­tórzy ludzie jed­nak muszą być chy­ba kretynami.

Dziś o his­torii. His­torii zbu­dowanej wokół jed­nego zdję­cia. Oraz his­torii innego zdjęcia.

Pewni ludzie

Pewien człowiek — nazwi­jmy go Głową Państ­wa — brał udzi­ał w pre­mierze pewnego fil­mu. Fil­mu his­to­rycznego, opowiada­jącego o ważnej dla kra­ju bitwie. Więc jego obec­ność na tym wydarze­niu była jak najbardziej uzasadniona.

Pewien człowiek — nazwi­jmy go Przed­siębior­cą — również brał udzi­ał w tym wydarze­niu. Był tam, ponieważ fir­ma którą kierował była jed­nym z part­nerów pro­dukcji. Więc jego obec­ność na tym wydarze­niu była również uzasadniona.

No i te dwie oso­by uwiecznione zostały na jed­nym zdję­ciu. Dzi­wnym nie jest. Jeśli jesteś związany z pro­dukcją, której pre­miera się właśnie odbyła to dość uza­sad­nione jest, że masz pra­wo do wspól­nej fot­ki z Głową Państ­wa. Fajnie to potem wyglą­da na kominku. Albo na Fejsie.

Pewien człowiek — nazwi­jmy go Posłem — po kilku lat­ach wyciągnął to zdję­cie w kon­tekś­cie afer­ki, która właśnie wybuchła, a której głównym bohaterem jest ów Przed­siębior­ca. Bo i okaza­ło się, że ów jego­mość jest byłym członkiem służb — nazwi­jmy je — spec­jal­nych. I ów Poseł na pod­staw­ie tego jed­nego zdję­cia, nie posługu­jąc się żad­ny­mi inny­mi fak­ta­mi, wys­nuwa wnios­ki, jako­by Głowa Państ­wa roz­tacza­ła para­sol ochron­ny nad owy­mi spec­jal­ny­mi służbami.

Pewien człowiek — nazwi­jmy go Dzi­en­nikarzem — w pewnym poran­nym pro­gramie pub­l­i­cysty­cznym w radiu twierdz­ił, że coś w tym być musi, bo prze­cież nie każdy może sobie zro­bić zdję­cie z Głową Państwa.

Ot, his­to­ria…

Pewne zdjęcie

No więc… Ja właśnie w tej sprawie..

W związku z powyższym, na wypadek gdy­by ktoś kiedyś trafił na załąc­zone poniżej zdję­cie chci­ałbym wys­tosowac ofic­jalne oświadczenie.

No więc: oświad­czam, że nie mam żad­nych pow­iązań z tym Panem. Oświad­czam, że nie czer­pałem żad­nych korzyś­ci z tytułu tej zna­jo­moś­ci. Oświad­czam, że ów Pan nie roz­tacza nade mną żad­nego parasola.

Nie robi tego, bo tak na prawdę się nie znamy.

Nasze dro­gi gdzieś kiedyś się skrzyżowały na 15 sekund i jeden uścisk dłoni.

I tylko zas­tanaw­iam się jakim strasznym kre­tynem trze­ba być, żeby próbować na pod­staw­ie tego uścisku dłoni próbować zbu­dować jakąś his­torię… A przy­na­jm­niej — trze­ba mieć bujną wyobraźnię. I książ­ki pisać.

aks-prez