Ustalmy jedną rzecz na początku. Coś co niektórym z Was pozwoli trochę mniej zadławić się kaszanką w trakcie czytania kolejnych akapitów. Otóż… nigdy nie byłem psychofanem Dilated Peoples.
Ale choć nie znam dokładniej pełnej twórczości, to zdecydowanie szanuję chłopaków z L.A. Dlatego w myśl zasady „pamiętaj o korzeniach, bo korzenie trzeba mieć” — gdy dowiedziałem się, że grać będą u mnie w mieście, wiedziałem gdzie będę tego wieczoru.
Supporty…
… przemilczę.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego artystów tego formatu nie supportował nikt z pierwszej ligi. Na stronie wydarzenia na Facebooku przez kilkanaście ostatnich dni bardzo mocno się udzielał Vienio. I była nadzieja, że chociaż on podejmie się rozgrzania publiki przed gwiazdą wieczoru. Ostatecznie rozrywkę przed DIlated zapewnić mieli Młody & Dj HWR, Kobik / Bone 4CP oraz Oxon / Revo.
Swoją sympatię z polskim podziemiem sygnalizowałem tu już kilka razy. Więc podsumowując występy supportów: przyszedłem później, a następnie robiłem wszystko, być z daleka od tego co działo się na scenie.
Dilated Peoples
Skoro we wstępniaku ustaliliśmy już to co ustaliliśmy, to będzie krótko.
Nie powiem, że była to najlepsza sztuka w tym roku. Nie powiem, że miałem ciarki.
Był to bardzo dobry, solidnie zagrany koncert. Kropka.
Nie było wielkiego show ani fajerwerków. Dwóch bardzo dobrych raperów wspieranych przez świetnego didżeja. Były stare numery, były utwory z solówek Evidence’a, były największe hity jak „You can’t hide, you can’t run”, „Show me the way”, „This Way” i oczywiście „Worst comes to worst” na zakończenie. I to wszystko wytarczyło w zupełności.
Ale żeby nie było zbyt kolorowo i żeby tradycji stało się za dość — muszę trochę ponarzekać. Standardowo: nagłośnienie. Wokale wykręcone okej, ale podkłady zupełnie niesłyszalne. Dopiero gdy na ostatni utwór udało mi się wdrapać na balkon trochę się poprawiło.
Jeśli chodzi o koniec koncertu — mimo kompletu na sali i doskonałej zabawy przez publikę zabrakło jakiegokolwiek bisu. Po prostu — zagrali „Worst comes to worst”, Rakaa i Ev zbili kilka piątek z pierwszymi rzędami i zeszli ze sceny.
A jeśli chodzi o ich zejście ze sceny to… później zupełnie już olali publikę. Babu zagrał jeszcze krótkiego seta, po czym podszedł do barierek i rozdał kilka autografów. Ev i Rakaa już więcej się nie pojawili, mimo że trochę osób na nich czekało.
Fajnie było ich zobaczyć na żywo. Czy chciałbym to powtórzyć? Pewnie tak. Chociaż na sto procent nie jestem przekonany.
2k15 zamknięte
Na liście obserwowanych wydarzeń do końca roku mam jeszcze kilka. Ale patrząc w grudniowy kalendarz raczej ciężko będzie je zaliczyć. Dlatego wydaje mi się, że koncertem Dilated Peoples zamknąłem sezon koncertowy w 2015.
To był dobry rok, w którym udało mi się zobaczyć kilka bardzo dobrych sztuk, ale przede wszystkim — zrealizowałem pewien plan. I zarówno o nim, jak i o tym koncertowym 2k15 napiszę zapewne wkrótce. Czekajcie.