Zorak trzy lata temu na Tabasko rapował: “Nie ma gum Turbo w kioskach…”.
No więc, od kilku dni można je dostać w Biedronce. Ale czy ten powrót ma w ogóle sens?
Kiedyś
Pamiętam z dziecięcych lat, jak rodzice co sobotę jeździli na rynek robić duże zakupy na cały tydzień. Wracali obładowani siatami i czasem robili nam radochę zakupionym Snickersem albo Marsem. I to był słodyczowy wypas.
Frazes-alert: w dzisiejszych czasach jest dużo więcej słodyczy, dużo więcej zabawek, dużo więcej słodyczy z zabawkami. Poza jajkiem — niespodzianką w sprzedaży jest cała masa produktów, w których czekolada czy guma stanowi tylko dodatek.
Dzisiaj dwulatek bezbłędnie rozpoznaje marki przejeżdżających ulicą samochody czasem szybciej ode mnie. 20–25 lat temu, gdy na ulicach dominowały polonezy, maluchy i duże fiaty, samochody pojawiające się na obrazkach z gumy Turbo były obiektem westchnień i marzeń.
Jeśli chodzi o wsłuchiwanie się w głos konsumentów, to ktoś odrobił całkiem nieźle pracę domową. W ofercie Biedronki pojawił się właśnie produkt, który wiele osób wspominało z tęsknotą. Zatem produkt ów uderza przede wszystkim w sentymenty.
W moje również.
Powroty
Sporo produktów wraca do sprzedaży.
10,5 znowu wita w klubie (swoją drogą — pierwsze piwo pijane przeze mnie po kątach):
Znów jest czas na EB:
Jednym z pierwszych takich powrotów była chyba Polo cockta. Nie pamiętam jej smaku z dzieciństwa, a kojarzy mi się wyłącznie z “Kingsajzem”, bo było to chyba jedno z pierwszych prób lokowania produktu w polskiej telewizji. Ta współczesna wersja niestety ma smak potworny…
Turbo
No więc wróciło.
Po reakcjach w internecie widać, że ludzie się z tego powodu ucieszyli. Sam na dzień dobry wziąłem 10 sztuk.
I teraz zadaję sobie pytanie: ile Turbo w Turbo? Każdy z nas sięgając po nią ma jakieś wspomnienia i pewne oczekiwania. Nie mogę się wypowiadać za wszystkich, ale z mojego punktu widzenia jest… tak sobie.
Kształt jest ten sam — płaska z jednej strony, z dwoma rowkami z drugiej.
Smak też ten sam. Problem w tym, że ciężko się nim nacieszyć. Znika po trzech minutach żucia. Po dwudziestu minutach miałem ochotę puścić pawia.
Format obrazka zupełnie inny (zamiast prostokątnych — kwadratowe), dodatkowo dość często krzywo przycięte co uderza w moje poczucie estetyki.
No i niestety… na obrazkach współczesne samochody :( To chyba największy minus. Zresztą opinię tą podziela wielu znajomych. Skoro miał to być wielki powrót, to spodziewaliśmy się zastać w środku właśnie takie samochody:
Zastanawiam się, czy nie będzie to jednorazowy strzał? Kupimy, przeżujemy, wrzucimy na fejsa zdjęcie znalezionego w środku auta i zapomnimy…
Klaserów na obrazki kupować nie zamierzam, wymieniać raczej też się nie będę, bo kolekcji z tego nie stworzę. Będę się przyglądał jak szybko ten produkt zniknie ze sprzedaży.
Swoją drogą — czekam na powrót oranżadki w foliowej torebce. Takiej ze słomką, co to przy przebijaniu zawsze zalewała wszystko dookoła. Ale przynajmniej smakowała od początku do końca. O.
A jak u Was — jaracie się?