fbpx
Przejdź do treści

Czy powrót Turbo ma sens?

Zorak trzy lata temu na Tabasko rapował: “Nie ma gum Tur­bo w kioskach…”.

No więc, od kilku dni moż­na je dostać w Biedronce. Ale czy ten powrót ma w ogóle sens?

Kiedyś

Pamię­tam z dziecię­cych lat, jak rodz­ice co sobotę jeździli na rynek robić duże zakupy na cały tydzień. Wracali obład­owani siata­mi i cza­sem robili nam radochę zaku­pi­onym Snick­ersem albo Marsem. I to był słody­c­zowy wypas.

Frazes-alert: w dzisiejszych cza­sach jest dużo więcej słody­czy, dużo więcej zabawek, dużo więcej słody­czy z zabawka­mi. Poza jajkiem — niespodzianką w sprzedaży jest cała masa pro­duk­tów, w których czeko­la­da czy guma stanowi tylko dodatek.

Dzisi­aj dwu­latek bezbłęd­nie rozpoz­na­je mar­ki prze­jeżdża­ją­cych ulicą samo­chody cza­sem szy­b­ciej ode mnie. 20–25 lat temu, gdy na uli­cach domi­nowały polonezy, maluchy i duże fiaty, samo­chody pojaw­ia­jące się na obrazkach z gumy Tur­bo były obiek­tem westch­nień i marzeń.

Jeśli chodzi o wsłuchi­wanie się w głos kon­sumen­tów, to ktoś odro­bił całkiem nieźle pracę domową. W ofer­cie Biedron­ki pojaw­ił się właśnie pro­dukt, który wiele osób wspom­i­nało z tęs­knotą. Zatem pro­dukt ów uderza przede wszys­tkim w sentymenty.

W moje również.

Powroty

Sporo pro­duk­tów wraca do sprzedaży.

10,5 znowu wita w klu­bie (swo­ją drogą — pier­wsze piwo pijane przeze mnie po kątach):

Znów jest czas na EB:

Jed­nym z pier­wszych takich powrotów była chy­ba Polo cock­ta. Nie pamię­tam jej smaku z dziecińst­wa, a kojarzy mi się wyłącznie z “Kingsajzem”, bo było to chy­ba jed­no z pier­wszych prób lokowa­nia pro­duk­tu w pol­skiej telewiz­ji. Ta współczes­na wer­s­ja nieste­ty ma smak potworny…

Turbo

No więc wróciło.

Po reakc­jach w internecie widać, że ludzie się z tego powodu ucieszyli. Sam na dzień dobry wziąłem 10 sztuk.

I ter­az zada­ję sobie pytanie: ile Tur­bo w Tur­bo? Każdy z nas się­ga­jąc po nią ma jakieś wspom­nienia i pewne oczeki­wa­nia. Nie mogę się wypowiadać za wszys­t­kich, ale z mojego punk­tu widzenia jest… tak sobie.

Ksz­tałt jest ten sam — płas­ka z jed­nej strony, z dwoma rowka­mi z drugiej.

turbo-ksztalt

Smak też ten sam. Prob­lem w tym, że ciężko się nim nacieszyć. Zni­ka po trzech min­u­tach żucia. Po dwudzi­es­tu min­u­tach miałem ochotę puś­cić pawia.

For­mat obraz­ka zupełnie inny (zami­ast pros­tokąt­nych — kwadra­towe), dodatkowo dość częs­to krzy­wo przy­cięte co uderza w moje poczu­cie estetyki.

turbo-obrazki

 

No i nieste­ty… na obrazkach współczesne samo­chody :( To chy­ba najwięk­szy minus. Zresztą opinię tą podziela wielu zna­jomych. Sko­ro miał to być wiel­ki powrót, to spodziewal­iśmy się zas­tać w środ­ku właśnie takie samochody:

Zas­tanaw­iam się, czy nie będzie to jed­no­ra­zowy strzał? Kupimy, przeżu­je­my, wrzucimy na fejsa zdję­cie znalezionego w środ­ku auta i zapomnimy…

Klaserów na obraz­ki kupować nie zamierzam, wymieni­ać raczej też się nie będę, bo kolekcji z tego nie stworzę. Będę się przyglą­dał jak szy­bko ten pro­dukt zniknie ze sprzedaży.

Swo­ją drogą — czekam na powrót oranżad­ki w foliowej tore­bce. Takiej ze słomką, co to przy prze­bi­ja­niu zawsze zale­wała wszys­tko dookoła. Ale przy­na­jm­niej smakowała od początku do koń­ca. O.

A jak u Was — jara­cie się?